O mię

Moje zdjęcie
To muj blok, wktórym zwracam się mocniej na kulturę. Chodzi o sztukę co mię zrusza. Morze chodzić o to co mię w nerwia czasem. Czensto. Czasem. O zwyczajnym życiu tesz będe pisał jeśli mię skłoni co dzienność. Gdysz je cenię.

czwartek, 28 sierpnia 2008

(Basokontinuło).

InVento

Mam łep pełny źwienku. Otbaroku.

Nikdy nie dotknołem sie bembenkami do baroku wtakiej potendze. Chodzi że tyle rużnych utwurców i rozajuw muzyk. Znałem Bacha. Bacha totak. I Waldiego co ciongle gra w Radjo Numer Jeden.

Czeba pozebierać wszysko dokupy.

Podruż dotamtont otbyłem w pekapie. Jako mały lubiłem kolej. Teras to klejonca smrodem puszka. Za cienszko zarobiony grosz. I ciongle stoi. Zamias to tak to to.

S pełną dytacją niewziołem pszysiatki w Poznaju. Niebede siadał w mjeście dzie nie dali kajaka miszczyni olimpjady. Tu jest linka: Wkajaku jak wpokeże futbolu. A Neta wytrenowała sebro sdzieckiem na renku i w ubraniu seszkoły. Do torta zato cała kolejka. I do zdjenć do gazety. Ikaszdy chce medal ugryś czy sebro. Sebro lecz niewasze.

O bladym świtu poszłem przes pienkne miasto dzie nie wiem jak kraktuja sportowcuw. Rocław. Otrazu aby zobaczyć ten kościuł ot kącertu i nabyć bilety.

Kościuł jest żołnierski. Akażdy ksionc jest tam swojska.

Pienkny. Miał wdawnym czasie wierze niebosienszną lecz otpadła. Pszes wiatr.

Zepuł nazwał sie InVento (sie czyta inwento). Nie było lutownicy lecz lutnia. Taka spuchniona gitarka. I dwa razy grała sama. Besespołu. Soluwka. Zapomocą grajka szczech. Jan Cziźmar. Jan Cziźmar mie troche uśpił swoją soluwką. Lecz morze noc wpekapie jes wymuwką?

Jednag że inne mie rosrywały. Narbajdziej kąpozycje takiego Zelenki. Szczech. Ale jusz nie rzyje. Od dawnych czasuw. Otbaroku dzieś. Styrało mi musk. Źwienko beszczelnie (taki rzart).

Anie. Narbajdziej toco na powturce. Co na brawach bisowych zagrali. Utwur arkanioła Kalifano. Wesoły że chej. Asz wśrotku śmniech.

Zespuł był dobry. Opoje ładnie grali. Lepiej ten Gutjeresz z Hiszpanskiego kraju. Bo Matje z Francuskiego narodu troche sie wystraszał. Alenie. Ładnie ładnie.

Fagot no to potenga besdwuch zdań. Wdodatku mam ałtograf i portret. Ito Polak rodzony był.

Itak ci ot trompkowych istrumętuw do siebie popatrywali. Jagby sie namawjali. Ite furajki tesz do siebie gadali.

Bapka ot kątrabasu bąba. Chodź nie było jej widać zbyt zawiele. No ale chodzi o słychać. Tesz potenżna w mowie źwienku.

Atego Kolinjona ot organuw to jeszcze mjej bo tylko sczupka ot głowy.


Noi tak.


Jeszcze co mi sie podobało. Jak zamawiali tą muzyke. Zapowieć programowa. I tam muwili tak: to to i to i basokontinuło.

Wcionż to sobie powtażam. Nawet jak myje garki. Basokontinuło.


Powruciłem stopem. Śwjat jes pełny dobrych ludzi. Co mają czyste pojasdy bes klejenia i smroduw wśrotku. Pszyjemna kąwersacja i hokdok na stacjach sbenzyną. I radjo.






wtorek, 26 sierpnia 2008

Nawet senik egispki mię nie poszczyma pszet muzyką powagi tą razą.

Ta noc była zesnem. Śniłem porócznika Jaszuka. Że urlopował się w Bułgarji. Sespolił spiaskiem i słońcem. Iwtedy zeszet na niego głos Kociniaka. Lecz nie Marjana. Jana. I stym głosem doznał szkszydeł. Takich małych jak pszoły mają. I wyzleciał ponat moża Czarne. Pozbawił sie cienszkiego myślenia. Został truteniem bestroski. Bo że orłem to wiadomo że nie.
A Borewicz został ze smarszonym czołem. Doszło do niego że jes za cienszki.

Wjem co w Rocławju. Jutro zmieże sie z muzyką powagi. Troche sie znią zmieżałem jusz. Lecz teras chce być za panbrat. Westiwal Muzyki Sdawnych Czasuw. Normalne za pietnaście zydluw. Ijesze pekap.
Powjedziała mi znajoma. Le artduwę. Nieznam. Idobże. Taki zespuł. Grają opoje, violąka, orgańki i fagot. Sondziłem że bendzie spucześnie bo gra tesz lutownica. Atu sie okazalo żenie. Żeto bendzie chistoryczna lutownica sdawnych czasuw jak kiedyś grali. W kościole świentej Elszbiety. O usmej wieczur.
Czas na wyruszenie.


niedziela, 24 sierpnia 2008

Jeden i jeden to jeden.101.


Ja tesz jestem brzytko narysowany chłopczyk. Ichce powiedzieć jenemu mojemu pszyjacielu że ma potenge. ,,,l


Cofi end tivi.

Noc bessnu to dla mie rormalka. Lerze i rozwarzam o kawie kturą wypije zrana. To pszybliża świty. Taki zabiek zmylny dla zmysuw.

Niezawsze działa. Teras niedziała.
Otwarłem loduwke żeby się zmylić mlekiem uchatym skartona. I dotarło do mie ojaśnienie. Nieot śwjatła sloduwki. Otśrotka takie. Spomieniowe.

Chodzi o tele dysk ktury stwożył zespuł Bler. Cofi end tivi.
Jak wynajde w Jutubie to załoncze linke.

Wtym tele dysku chodzi o takiego bupka. Spozoru. Bo w prawdziwym sęsie chodzi o karton z mlekiem.
Bupek był sopkowatym guwniażem ktury nie doszczegał nic prucz swojej chenci na sławe. Wyszet z domu besłowa. Nie cmoknoł matki. Na ojca nie warknoł. Jak sondze. Młotszego rocejstwa nie szturchnoł jak pszystało nabrata.
Poszet za karjerą.
A oni zostali na wieki przy śniadaniu wszafrokach. Pszy stole.
Oprucz siostry. Ktura pszes telefon stacjonujoncy musiała zwieżać się sproblemu wszystkim pszyjaciułkom sklasy. Zapewne.
I jakie stego rachunki! Kłopot naczysto.
Dotego wydali miljony na czy ktoś widział na mleku. W angielskim jenzyku to bendzie MISINK.
Lecz nadal nic stego. Wuwczas karton postanowił wyruszyć.
Poszet śladem karjery bupka. Była to ścieszka najerzona groźniejstwami. Ciongle ktoś dybał na jego wnentsze. Zabłondził nawet do kobjety letkiego prowadzenia.
Mjał jednak że wjare. Uśmiech sniego nieschodził.
Asz napotkał miłość swojego rzycia. Ktura na tychmniast straciła swoje rzycie. W tragedji.
To mie zfurstowuje wcionsz wtym tele dysku. Bo gdysz z miłością rzycia problem jes mi znany nie otdziś. I to boleściwje.
Lecz karton był twartszy nisz djament co jes mocno twardy. Nie ugioł sie asz znalas bupka.
Ktury grał w zespole Bler. Wzioł bochatera nabjału do renki i coś mu w muzgu wskoczyło do pszegrutki. Jak czeba.
Pożucił zespuł Bler jaki karjere i wsiat do basu powrotowego.
Jechał jechał jechał i powracał mu miendzy oczy a szkła zokularuw obras rodziny i stołu.
A zespuł Bler grał dalej i nie czekał wszafrokach. Niemjał rzadnej dźwienczności dla swego stwurcy. Bupek miał nazwanie Gracham Kokson i jak wyszet tak niewrucił.
Tak ma wzwyczaju. Widać. Ras mjał szczenście bo mu sie pszytrafiło ogłoszenie na mleku bochaterze.
W teraśniejszym czasie nie ma takich mlek. Wszystkie są uchate. Co oznacza że nierzywe. Rzywe można napotkać wkrowje. Lecz wtęczas brak kartona. Nienapotkałem misinkuw na krowach. Ani na żersejkach ani na czerwonych ze stepuw ani na cholsztajskofryzyskich.

Wienc bupek ras mjał szczenście.
W końcuwce zauwarzam zawionzanie Bibljowe. Ojciec w pirzamie pokratowanej pendzi zruszony na powrut syna w niepociongnientych portkach.
Nieukryje że terz mje to zrusza. Jaki wysanie, śmjerć i powstanie z martwości bochatera. Wgure do chwały i miłości.
Bo milość zwycienrza. Amor wincit omnia. Wszysko.

Obejże znowusz. Poto zawionzana ta linka tu Cofi end tivi.


piątek, 22 sierpnia 2008

Jesień pszyfruwa chodź sierpnień.

Powonchałem jesień wpołudnie. Narpiew sondziłem, żeto spowodu namniotu.
Bo zastukała Ewelina ot sonsiadów wsprawie dopomocy.

Powruciła z wywruconego kajaku z namniotem. Ktury pożuciła w przetpokoju. Ateras zrobił się w czarne centki anawet całkiem czarny dzie-nie-dzie. No i zaśmiart.
Jusz w dżwiach wiedziałem że stenchły. Ale się rosbeczała bo rodzice z Lastminytu tusz tusz. To się wziołem za ratunek.
Narpiew urzyłem środka na gżyby w psikaczu co czuć hlorem. Potem spukaliśmy w wańnie. Potem na balkon. Się wezdmnoł jak spadachron. Miał zapach pływalni i wyglond dalekiej podruży. Potniebnej. W potniebnej nie podrużowałem. Puki co.

Jak jusz itak niebyłem w domu to odrazu po hlep. Nie paczę czasem potnogi. Tylko na niebo ze słońcem jak dziś. I w tedy ten zapach jesieniowy pszywiało. Stenchlinowy i otsłońca. Znowusz zamażyłem o podruży. Wienc wyruszę. Niedaleko dzieś.

Nie byłem w Rocławiu. Noto tam pojadę. Muwiła mi kolerzanka bratowej, że tam dużo kultury. Sprawdze w Guglu.

czwartek, 21 sierpnia 2008

Nie mogę się napaczyć. I stego ciongle w chodzę i w chodzę.

Pszydadzą się obraski. Napszyszłość.
Obraski zbogacają. I mają zawionzanie skulturą.

Jak ciebie widzą tak ciebie czytają.

Musiałem wejść tu zaras zrana. Rzeby sprawdzić czy ten wzur dalej się przetstawia.

Otusz tak. Mam zadowolenie z mojego wyboru. Jesto wzur co kieruje na eleganctwo. Odrazu.
Szykowne literki a w tworne styłu.


Na takim bloku się lepiej pisze o kulturze. Nisz na takim nie w twornym.

środa, 20 sierpnia 2008

Rospoczniącie.

Znowusz mam zapoczebowanie wkierunku publiczności.
Są pszemyślunki do ujaśnienia i nic nieporadzę. Ale nie będzie to jusz szołbiznes. Rzadne takie. Zato zwyczajne rozwagi o kulturze.

Kulturę to się pojmuje nawzglond i dywidłalnie. Bo gdysz dla jednych to nieczymanie łokci na stole a dla drugich to Bogu Sław Kaczyński (nie stej rodziny. Sprawdzałem).

Spowodu kultury wziołem ten wzur. Jest nazwyczaj w tworny.

Jak chodzi o kulturę to kiedyś miałem teleotbiornik. Było stego dobro, bo kulturę miałem za wymieżonym pilotem (taki rzart). Było jednak i zło. Jak tesz równiesz pot rarznienie nerwuw. Że ciongle nic niema i niema, ani natym kanale ani natym ani natym.
No chybaże wnocy. To nie było najźlejsze bo gdysz jestem insomikiem. Ale zamało.
Wdzień lekramowali niepoczebność.
Asz wkońcu teleotbiornik pierdyknoł namen. I teras szukam kultury dokoła. I ona wystempuje.

Jak uznajesz nowy wyglont mojego Bloka?

Polup Bloka na Fejzbuku. Jak zechcesz.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...